Marian Pluciński "Mścisław"
Zofia Chromińska "Lala"
Jerzy Chromiński "Kulesza"

Dnia 11 listopada 2007 r. Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej odznaczył pośmiertnie Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski porucznika Mariana Plucińskiego "Mścisława".

Kim był "Mścisław", czym zasłużył na to jedno z najwyższych odznaczeń? Czemu piszę o nim w naszym "Roczniku"?

"Mścisław" był porucznikiem wojska Polskiego. Odbył kampanię wrześniową 1939 r. Potem, od samego początku okupacji, włącza się w konspirację zbrojną na terenie Wileńszczyzny, w szeregach ZWZ-AK.

W partyzantce trafia do oddziałów dowodzonych przez słynnego "Łupaszkę" - mjr Zygmunta Szendzielarza.

"V Wileńska Brygada AK (zwana również "Brygadą Smierci") była jednym z najbitniejszych oddziałów partyzanckich Wileńskiego Okręgu AK. W okresie okupacji niemieckiej działała w wyjątkowo trudnych warunkach, mając przeciwko sobie zarówno Niemców, jak i partyzantkę sowiecką, zwalczającą Armię Krajową. Brygada walcząc z dwoma wrogami odnosiła znaczne sukcesy bojowe.

Po lipcu 1944 r. część żołnierzy V Brygady zdołała przedostać się za "linię Curzona", na teren tzw. "Polski lubelskiej", gdzie pod rozkazami mjr. "Łupaszki" kontynuowała działalność niepodległościową jeszcze przez wiele lat po wojnie. ("Żołnierze wyklęci")

Wcześniej, bo już wiosną 1945 r. "Mścisław" wraz z dowodzonym przez siebie oddziałem przedostaje się na teren Białostocczyzny kontynuując walkę z kolejnym, tym razem sowieckim okupantem. Obejmuje dowództwo 4. szwadronu w odtwarzanej V Brygadzie Wileńskiej. Brygada pod dowództwem "Łupaszki" mocno daje się we znaki komunistycznym władzom wojskowym i UB, które siały terror wśród biednej, ale bardzo patriotycznej ludności Białostocczyzny i Podlasia. Ale walka staje się coraz trudniejsza. Okrutny terror komunistyczny, znikanie ludzi, na których padł najmniejszy cień podejrzeń o sprzyjanie, czy choćby sympatie dla "leśnych", pacyfikacje całych wsi - to wszystko coraz bardziej utrudnia działania zbrojnego podziemia. Coraz bardziej też nierealne stają się nadzieje na konflikt zbrojny między dotychczasowymi sojusznikami - Rosją Sowiecką i państwami zachodnimi. W październiku 1945 r. Brygada zostaje rozwiązana. "Mścisław" ukrywa się i równocześnie stara się nawiązać sanitariuszką "Lalą", moją ciotką Zofią z Białobłockich Chromińską.

Niestety UB wpada na jego trop. Aresztowany wiosną 1946 r., po kilkutygodniowym śledztwie, osądzony przez ubecki sąd doraźny i skazany na karę śmierci, zamordowany został 28 czerwca 1946 r. w białostockim więzieniu.

Więcej szczęścia miała jego żona, sanitariuszka "Lala". Aresztowana przez Sowietów po rozbrojeniu przez nich oddziałów AK wyzwalających Wilno, jako więzień, w dramatycznych warunkach odbywa nocny lot transportowym samolotem "w nieznane". Prawie zamarzając w trakcie jego trwania jest przekonana, że leci na wschód, na Syberię. Los jest jednak łaskawszy. Ląduje na terenach znajdujących się pod władzą komunistów z PKWN. Nie wiem, w jakich okolicznościach odzyskuje wolność? Prawdopodobnie, przy braku wyraźnych dowodów "winy" objęta została tak zwaną "pierwszą amnestią" z sierpnia 1945 r. Zamieszkała w Łodzi gdzie z czasem poznała brata mojego ojca, Jerzego Chromińskiego. Poznali się w pracy. Rozwojowi uczucia służyła (poza wyjątkową urodą cioci oraz usilnymi zabiegami bardzo przystojnego ułana) także "wspólnota pochodzenia". Oboje wywodzili się z patriotycznego ziemiaństwa kresowego. Ciocia - wileńskiego, stryjek - wołyńskiego. Oboje mieli za sobą walkę z okupantami. Ciocia na wileńszczyźnie, stryjek najpierw w kampanii wrześniowej w 110 pułku ułanów jako porucznik (razem ze słynnym mjr. "Hubalem"), a potem już w stopniu rotmistrza, jako dowódca Oddziału Specjalnego AK w Skierniewicach. Pamięć o pierwszym mężu, Marianie Plucińskim utrudniała cioci podjęcie decyzji. Dopiero w 1956 r. decyduje się wyjść za mąż za stryjka. Z małżeństwa tego rodzi się ich jedyna córka - Maria (Miśka) Chromińska.

Dom ich, po przedwczesnym odejściu moich rodziców, staje się dla mnie drugim domem. Stryjek zastępuje mi ojca, a ja jemu syna. Natomiast miedzy moją żoną Marią a ciocią nawiązuje się obustronna, bardzo silna "babska więź". Wielokrotnie, umykając do "azylu" (czyli kuchni), przegadują razem większość nocy. Więzi tej nie była w stanie zniszczyć nawet okrutna choroba, jaka od ponad 17 lat przykuła do łóżka ciocię. Nadal bardzo żywo reaguje na każde nasze, ale szczególnie Marii, u niej odwiedziny.

Przyznany 11 listopada br. pośmiertnie Marianowi Plucińskiemu Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski przekazany został jej córce, a mojej siostrze stryjecznej, członkini naszego Stowarzyszenia Marii Chromińskiej - Rzepka i przez nią jest przechowywany.

Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Powrót do strony głównej